Miłość bez kajdanek
- Jarosław Kościkiewicz
- 11 mar
- 5 minut(y) czytania

Drogie Panie,
poniżej krótka historyjka Pauliny, która znalazła się w zwykłej , codziennej sytuacji. Można by rzec, dzień jak codzień. Oczywiście uprzedzam, wiem taką sytuację miała każda z was, ale potrzebuje ją przypomnieć do dalszej części artykułu.
Niebezpieczna gra
Paulina nie spodziewała się, że zwykłe spotkanie biznesowe może tak bardzo odmienić jej życie. Gdy przekroczyła próg biura Ryana Goslinga, czuła dziwny niepokój, który mieszał się z ekscytacją. Był nieprzyzwoicie przystojny, pewny siebie, a jego spojrzenie przeszywało ją na wskroś.
— Wiem, że nie przyszłaś tu tylko negocjować warunki umowy — powiedział cicho, podchodząc bliżej.
Serce Pauliny przyspieszyło. To była gra, której zasad jeszcze nie znała. On emanował władzą, kontrolą, czymś niebezpiecznym, a jednocześnie pociągającym.
— Może nie jestem dziewczyną, którą szukasz — odpowiedziała, starając się ukryć drżenie w głosie.
Ryan uśmiechnął się lekko i nachylił do jej ucha.
— Może właśnie jesteś tą jedyną.
Paulina wiedziała, że powinna się wycofać, ale coś w niej krzyczało, by zostać i pozwolić się pochłonąć tej ciemnej, fascynującej tajemnicy…
Paulina czuła, jak jej oddech przyspiesza. Serce tłukło się w piersi, gdy patrzyła na Ryana. Był zbyt pewny siebie, zbyt blisko, zbyt... niebezpieczny.
— Nie boję się ciebie — powiedziała, choć w jej głosie zabrzmiała nuta niepewności.
Ryan uśmiechnął się leniwie, jakby właśnie na to czekał.
— I to mi się podoba — odparł, odwracając się i wracając za biurko.
— Usłyszałem o tobie sporo, Paulino. Jesteś bystra, ambitna, ale przede wszystkim… ciekawa świata.
Usiadł na krawędzi biurka i splótł dłonie na kolanach, przyglądając się jej z intensywnością, która sprawiała, że w jej brzuchu rozpalał się ogień.
— A ty? Jaki jesteś, Ryanie Goslingu? — zapytała, krzyżując ręce na piersi, próbując ukryć to, jak bardzo działał na nią jego niski, spokojny głos.
— Jestem kimś, kto lubi mieć kontrolę. Kto zawsze dostaje to, czego chce.
A teraz... chcę ciebie.
Słowa uderzyły w nią jak uderzenie gromu. Przez moment milczała, walcząc ze sobą. To był moment, w którym powinna się wycofać. Opuścić to biuro i udawać, że nic się nie stało.
Ale nie mogła.
— A jeśli nie chcę być częścią tej gry? — zapytała, choć oboje wiedzieli, że już w nią weszła.
Ryan nachylił się lekko do przodu.
— Wystarczy jedno słowo, a odejdę. Ale wiem, że tego nie powiesz.
Paulina przełknęła ślinę. Wszystko w niej krzyczało, że to szaleństwo, ale kiedy spojrzała w jego oczy, wiedziała jedno…
Chciała sprawdzić, jak daleko sięga ta gra.
Na tym skończymy tą historię, nie chodzi o napisanie kolejnej części “50 twarzy Greya”. Wiele kobiet marzy o mężczyźnie niczym Christian Grey – tajemniczym, bogatym, niebezpiecznie pociągającym i pełnym pasji. Filmy i książki często kreują wizerunek idealnego kochanka, który zawsze wie, co powiedzieć, jak się zachować i jak rozpalić emocje kobiety do granic możliwości. Jednak rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Zwykli mężczyźni nigdy nie będą jak Christian Grey – nie dlatego, że nie chcą, ale dlatego, że prawdziwa miłość wyraża się w codziennych gestach, a nie w hollywoodzkich scenariuszach. W prawdziwym życiu mężczyźni mają wady, zmagają się z problemami, bywają zmęczeni i zestresowani. Wasz mężczyzna okazuje miłość w sposób bardziej przyziemny, ale równie wartościowy. To on pamięta, żeby naprawić cieknący kran, odbiera dzieci ze szkoły, robi zakupy i wstaje rano do pracy, by zapewnić rodzinie stabilność. Może nie mówi poetyckich słów i nie patrzy intensywnie w oczy niczym aktor w filmie, ale to właśnie on jest tym, który codziennie pokazuje, że mu zależy.
Związek z Christianem Greyem lub Ryanem Goslingiem mógłby wydawać się ekscytujący, ale czy rzeczywiście byłby trwały? W codziennym życiu potrzeba nie tylko pasji i pożądania, ale przede wszystkim partnerstwa, lojalności i wsparcia. Zwykły mężczyzna, choć może nie ma fortuny ani wyrafinowanych gier uwodzenia, będzie tym, który przytuli, gdy jest ci smutno, pomoże, gdy jesteś chora i zostanie przy tobie, niezależnie od okoliczności.
Nie można zapominać, że wielu mężczyzn chciałoby być bardziej romantycznymi, bardziej namiętnymi i bardziej „idealnymi”. Jednak nie zawsze potrafią to okazać w filmowy sposób. Nie oznacza to, że nie kochają. Czasem po prostu okazują miłość poprzez działania, a nie spektakularne gesty.
A teraz zobaczcie taką sytuację, czy to nie jest miłość?!
Zwyczajny dzień
Jarek wszedł do mieszkania, zdejmując buty i odkładając klucze na półkę w przedpokoju. Westchnął cicho. Długi dzień.
— Cześć — rzucił, przechodząc do salonu, gdzie jego żona, Ilona, siedziała na kanapie z kubkiem herbaty.
— Cześć — odpowiedziała, nie odrywając wzroku od telefonu. — Jak było w pracy?
— Jak zwykle. Paweł znowu zapomniał wysłać raport, szef się wkurzył, a potem oczywiście ja musiałem to ogarniać. — Zdjął marynarkę i powiesił ją na krześle. — A u ciebie?
— Nic ciekawego. Byłam w sklepie, kupiłam ci jogurty, bo znowu nie było twoich ulubionych. I przyszła paczka, ale zapomniałam otworzyć.
— O, super. — Jarek usiadł obok i przeciągnął się. — Co oglądasz?
— A, jakieś filmiki na YouTube. Ktoś robił remont łazienki i coś mu poszło nie tak.
— Aha. — Spojrzał na telewizor. — Może obejrzymy coś razem?
— Możemy, ale najpierw się wykąp.
Jarek przewrócił oczami, ale wstał bez słowa. Wiedział, że to oznacza jedno: Ilona nie chciała dzielić się kocem, dopóki nie był "czysty".
Po chwili Jarek wrócił do salonu, już w dresie i świeżej koszulce. Usiadł obok Ilony, sięgając po pilota.
— To co oglądamy? — zapytał, przeskakując między aplikacjami.
— Nie wiem, coś lekkiego. Może ten serial, co zaczęliśmy? — Ilona zerknęła na niego znad telefonu.
— Który? — zmarszczył brwi. — Ten, co prawniczka się zakochała w gangsterze czy ten drugi, gdzie wszyscy giną?
— Ten z prawniczką. — Uśmiechnęła się. — Nie będę teraz oglądać jakichś brutalnych rzeczy.
Jarek przewrócił oczami, ale włączył kolejny odcinek. Przez chwilę oglądali w ciszy, aż nagle ekran się zatrzymał.
— Internet znowu się przycina? — westchnął.
— Mhm… — Ilona zaczęła wciskać przyciski na pilocie. — No i koniec relaksu.
— Może trzeba zresetować router.
— Może ty wstaniesz i go zresetujesz?
Jarek westchnął ciężko, ale podniósł się i poszedł do drugiego pokoju. Po chwili wrócił, wzruszając ramionami.
— Powinno działać.
Serial ruszył, ale Ilona zerknęła na niego kątem oka.
— Coś jesz?
— A są jakieś chipsy?
— Kupiłam te, co lubisz. W szafce.
— To super. — Wstał i poszedł do kuchni. Po chwili wrócił z paczką.
— Weź nie chrup tak głośno — rzuciła, gdy tylko otworzył opakowanie.
— Przecież jeszcze nie zacząłem!
— Ale zaraz zaczniesz.
Jarek spojrzał na nią z niedowierzaniem, a potem rozsiadł się wygodniej i celowo wziął duży, głośny kęs.
— Jarek…
— No co? — Uśmiechnął się niewinnie.
Ilona przewróciła oczami, ale nie powiedziała nic więcej. Wrócili do oglądania.I tak minął im kolejny wieczór – zwyczajny, ale ich własny.
Zwykły Jarek nigdy nie będą jak Christian Grey – i to dobrze. Miłość nie polega na dramatycznych uniesieniach i perfekcyjnych randkach, ale na codziennych, drobnych gestach troski i oddania. Warto nauczyć się je dostrzegać i doceniać, bo to one są fundamentem prawdziwego, trwałego związku. Może nie każdy mężczyzna porwie cię helikopterem, ale ten, który przyniesie ci herbatę, gdy jesteś zmęczona, jest prawdziwym bohaterem twojego życia. Bo miłość to bycie obok, nawet gdy nie dzieje się nic niezwykłego.
"Miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie, ale na patrzeniu razem w tym samym kierunku." - Antoine de Saint-Exupéry



Komentarze