Test Viltrox AF 135mm F1.8
- Jarosław Kościkiewicz
- 9 sie
- 3 minut(y) czytania

Czy obiektyw dwa razy tańszy od uważanego za bezkompromisowy SONY FE 135mm f1.8 GM może z nim konkurować? Sprawdźmy to.
Viltrox AF 135 mm F1.8 LAB FE (na korpusie Sony A7R IV)
1. Wygląd i wykonanie
Solidna konstrukcja z wysokiej jakości poliwęglanu i grawerowanymi oznaczeniami – całość sprawia wrażenie trwałego sprzętu wyższej klasy.
Obudowa zawiera OLED-owy wyświetlacz pokazujący ustawioną przysłonę, lecz moim zdaniem traktuje to jako minus – wartość apertury nie zawsze pokrywa się z faktyczną i trudno idealnie trafić w punkty przysłon.
W zestawie znajduje się solidna osłona przeciwsłoneczna z gumową ramką – bardzo mocno trzyma się bagnetu i może być montowana odwrócona.
Obiektyw posiada port USB-C do aktualizacji w firmware — typowe u Viltroxów.
Przy jego wadze ~1300 g (aż o 450 g więcej niż Sony 135 mm GM) brakuje odpinanego kołnierza statywowego.
2. Wygoda użytkowania
Cały ciężar i gabaryty mogą dać się we znaki przy dłuższym użytkowaniu bez statywowania, ale to typowe dla obiektywów tej klasy.
Autofokus pracuje szybko i precyzyjnie, porównywalnie z Sony G Master (choć słychać delikatny szum, w przeciwieństwie do absolutnej ciszy w GM).
Doceniam pełne uszczelnienie (weather-sealed) i podwójne silniki VCM, które przewyższają konkurencję jak Samyang pod względem precyzji śledzenia.
3. Parametry i jakość optyczna
Obiektyw oferuje niesamowitą ostrość – aż po brzegi kadru już przy f/1.8, a podczas przymknięcia do f/4–5.6 jakość pozostaje doskonała.
Bardzo niska aberracja chromatyczna, minimalne zniekształcenia – obraz wygląda znakomicie nawet bez poprawek w RAW.
Bokeh – „marzenie”: kremowy, gładki, bez mocnych deformacji tła, nawet przy f/1.8; brzegi kadru zachowują przyjemną miękkość porównywalnie lepszą niż inne jasne obiektywy średnioogniskowe.
Ostre odwzorowanie detali – widoczne ułamki włosów, rzęsy, świetne odwzorowanie struktury skóry itp.
Minimalne bokeh fringing (LoCA) – delikatne zabarwienia fioletu i zieleni przy f/1.8, praktycznie znikające od f/2.8

4. Wrażenia vs konkurencja
W porównaniu do Sony FE 135 mm f/1.8 GM – Viltrox oferuje bardzo wysoką jakość optyczną za znacznie niższą cenę (~ 3700 pln vs >2× więcej u Sony), choć obiektyw Viltrox jest cięższy.
W konfrontacji z Samyang AF 135 mm f/1.8 FE – Viltrox jest porównywalny cenowo, lepiej uszczelniony i ostrzejszy, również cięższy.
5. Podsumowanie – zalety i wady
Plusy | Minusy |
Wybitna jakość obrazu: ostrość, kontrast, bokeh | Duże gabaryty i waga (~1300 g) |
Świetny bokeh i minimalny LoCA | OLED-owy wybór przysłon nie zawsze precyzyjny |
Konkurencyjny autofocus bliższy topowym modelom | Brak kołnierza statywowego w zestawie |
Uszczelnienie i solidna konstrukcja | Nieco głośniejszy AF niż Sony GM |
Świetna relacja jakość-cena |
Oryginalny jpg

krop

Wnioski końcowe
Już po pierwszym zamocowaniu tego szkła do korpusu wiedziałem, że nie będzie to zwykła przygoda. Viltrox AF 135 mm f/1.8 od razu przyciąga uwagę – masywny, solidny, z charakterystyczną matową fakturą i eleganckimi, metalowymi akcentami. Czuć w dłoniach, że to narzędzie stworzone nie tylko do fotografowania, ale i do budowania emocji. Tak, waży swoje, ale to ten rodzaj ciężaru, który daje poczucie pewności i stabilności – jak stary, dobry aparat średnioformatowy, który samym dotykiem mówi: „zaufaj mi”.
Pierwsze zdjęcia… i wiedziałem, że to jest to. Obiektyw rysuje obraz jak pióro po pergaminie – ostro, pewnie, ale jednocześnie z delikatnością, której nie da się podrobić. Otwierasz przysłonę do f/1.8 i tło znika, rozpuszcza się w aksamitnej miękkości. Postać na pierwszym planie nabiera niemal trójwymiarowej głębi, a światło zaczyna malować obraz w sposób, który sprawia, że patrzysz na kadr i zapominasz o całej technice.
Autofokus jest jak dobrze wyszkolony asystent – szybki, pewny i niemal zawsze trafia tam, gdzie chcesz. Przy portretach działa to wręcz hipnotyzująco – ostrość wbija się w źrenicę modela, a cała reszta tonie w rozmyciu tak kremowym, że chciałoby się w nim utonąć.
Na tle konkurencji – czy to legendarny Sony GM, czy chwalony Samyang – Viltrox zaskakuje. Nie jest po prostu „dobrą alternatywą”. To obiektyw, który potrafi zachwycić na własnych warunkach, bez kompleksów. A jeśli weźmiemy pod uwagę cenę… czujesz się trochę tak, jakbyś odnalazł skarb, o którym inni jeszcze nie wiedzą.
Każda sesja z tym szkłem była dla mnie jak małe święto. Wracałem z kartą pełną zdjęć i z uśmiechem, który nie schodził mi z twarzy jeszcze długo po ich przejrzeniu. Bo to nie jest tylko sprzęt – to narzędzie, które sprawia, że fotografowanie znów staje się czystą przyjemnością.





Komentarze